czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział dwunasty.

***
-Zobacz Oliver, ile tu jest ludzi a te gorące dziewczyny. One aż czekają żeby ktoś do nich podbił. Mówiłem Ci już, że zrobienie imprezy to idealny pomysł prawda?
-Jak dobrze się zastanowić mówiłeś to mi chyba setki razy.
Tyler zatrzymał się po czym staną na przeciwko Olivera i położył dłoń na jego ramieniu. Na jego twarzy pojawił się podstępny uśmieszek.
-Dzisiejsza noc jest nasza! Napijemy się i zaciągniemy jakieś panny do siebie. Idziesz na to?
-Napić się z Tobą napije, ale na to ostatnie nie licz. Chyba zapomniałeś, że te zabawy z dopiero poznanymi dziewczynami już dawno mi się znudził. 
-Chyba sobie żartujesz, nie wierze w to! Tyle tu seksownych panienek a ty mi mówisz, że one Cię znudziły?! Gdzie jest mój kupel? Chyba ta ostatnia panna tak Ci w tej bani namieszała. Jak ona tam miała Monica, Megi?
-Morgan i nie, nie namieszała mi. Ale jak już szybciej mówiłem, znudziło mi się to wszystko.
-Dobra wszystko jedno, nie chcesz to nie. Sam tracisz tylko powiedź mi kiedy ja w końcu odzyskam mojego starego przyjaciela, który świętował imprezy tak jak należy. Myślę, że jak się napijemy to zmądrzejesz.
Ruszyli powolnym krokiem w stronę baru, Tyler jak zawsze mając w nawyku rozglądał się na boki szukając jakieś ofiary*. Gdy nagle szturchną kumpla w bok.
-Ty to ta panna co ją w akademiku spotkałem. 
-Która?
-Ta co przy barze stoi i pije piwo.- Wskazał ruchem głowy w stronę baru, po czym ponownie na jego twarzy ukazał się szatański uśmieszek.- Muszę przyznać iż się wystroiła i wygląda jeszcze seksowniej niż wtedy. Chyba wiem kogo zabiorę dzisiaj do domu. O i popatrz chyba zna tą ładną kelnereczkę. Widzisz dla Ciebie też się już znalazło.
Oliver przez dym papierosowy nie widział zbytnio dziewczyn, dopiero gdy zbliżyli się dostrzegł ją. Śliczną ciemnowłosą dziewczynę z delikatnym makijażem, który podkreślał jej piękne brązowe oczy. Od razu przypomniał sobie, że już ją spotkał, lecz nie tu w LA tylko  podczas pobytu w NY. Widać było, że i ona chyba go rozpoznała ponieważ przyglądała mu się dokładnie tak samo jak on jej.
W końcu stanęli przed barem z uśmiechem na twarzy. Tyler od razu przeszedł do podrywu Loren.
-No cześć śliczna, szukałem Cię.
-I w końcu mnie odnalazłeś. 
-Dasz może postawić sobie piwo? No chyba, że wolisz coś innego.
-Pewnie, ale to może trochę później, pierw muszę skończyć obecne. Tak wg to jest moja koleżanka Jessica- Loren przeniosła wzrok na koleżankę.
-A ten tu obok małomówny to mój przyjaciel Oliver wraz ze mną zorganizował tą imprezę.
Jessica i Oliver nic nie odpowiedzieli, patrzeli tylko na siebie. Nagle chwilową ciszę między nimi przerwali Loren i Tyler mówiąc równocześnie.
-Ej wy! Mowę wam odjęło? 
-My już się spotkaliśmy. - rzekł Oliver.
-Jak to? Gdzie? - Ze zdziwieniem na twarzy spytała się Loren.
-W Nowym Jorku.- Powiedziała z uśmiecham na twarzy Jessica zerkając na każdego po kolej, po krótkiej chwili kontynuowała.- A dokładnie Wesołym Miasteczku, wpadłam na niego.
***

*Ofiara- Określenie które używają Tylera i Oliver na dziewczyny.

2 komentarze:

  1. Bardzo dobry rozdział :)
    Oby pomiędzy Oliverem i Jessicą coś się wydarzyło ^^
    Czekam nn ;*
    Zapraszam do mnie
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytaj a się dowiesz. :)
    Już wpadam zobaczyć^^

    OdpowiedzUsuń