piątek, 30 maja 2014

Rozdział trzeci.

Po pięciu godzinach lotu w końcu samolot wylądował na lotnisku w NY. Jessica wysiadła po czym odebrała swoją walizkę i ruszyła. Była zmęczona lotem, ale uszczęśliwiał ją fakt iż za godzinę zrobi niespodziankę swojej rodzinie. Zanim jednak wybrała się do wypożyczalni samochodów poszła pospiesznym krokiem do sklepu z zabawkami. Na wystawie zobaczyła dużego puchatego o kolorze biszkoptowym misia. Mimo iż kosztował wiele uwielbiała kupować siostrze różne prezenty bez okazji. Uszczęśliwiał ją widok uśmiechniętej Cami, która tak bardzo cieszyła się z wszystkiego co dostała. Gdy zapłaciła, pod pachę chwyciła misia a w drugą ręką walizkę. Ekspedientka widząc iż może mieć kłopoty pospiesznym krokiem popędziła otworzyć jej drzwi. Ta w ramach podziękowania uśmiechnęła się do niej od uch do ucha mówiąc "Dziękuję". Wychodząc rozejrzała się szukając wypożyczalni, po krótkiej chwili znalazła i poszła w jej stronę.
***
Jessice po mimu wielu korków na drodze udało się szybko dojechać do rodzinnego domu. Wyciągnęła kluczyki z stacyjki i otworzyła bagażnik. Wyciągnęła niewielką czarną walizkę i misia. Zamknęła bagażnik po czym samochód i podeszła na werandę. Stanęła przed drzwiami, wzięła głęboki wdech i poprawiła spadający z prawego ramienia uchwyt torebki aż w końcu zapukała do drzwi. 
Diana właśnie wyciągała ciasto czekoladowe z piekarnika gdy nagle usłyszała pukanie do drzwi. Ponieważ nie mogła otworzyć zawołała Cami.
-Cami córeczko ktoś puka! Byś mogła na chwile odejść od telewizora i zobaczyć kto to.
Sześcioletnia dziewczynka mimo iż nie bardzo chciała przerywać swoją ulubioną bajkę o księżniczkach wstała i podeszła do drzwi. Uchyliło lekko zasłonkę od okna by zobaczyć kto to. Pierw zobaczyła misia a dopiero po chwili ją. Krzyknęła tak głośno z radości aż  z kuchni wybiegła przerażona Diana. Mała dziewczynka szybko otworzyła drzwi po czym energicznym ruchem wskoczyła na siostrę wtulając się w nią.
-Jessica! Cześć.
Na twarzy oby dwóch kobiet zagościł serdeczny uśmiech gdy spojrzały na siebie.
-Cześć mamo, cześć siostrzyczko.
Mała dziewczynka zeskoczyła po czym spojrzała na misia potem na nią aż w końcu ciekawa zapytała.
-Czy on jest dla mnie?
Podała jej go po czym udawała poważną minę patrząc na nią.
-Tak dla Ciebie. Bo nie mieszka tu przecież żadna inna mała księżniczka prócz Ciebie prawda?
Rozmowę sióstr przerwała mama.
-Może tak byś pozwoliła siostrze wejść do środka? Wiem, że jest już cieplej na dworze, ale lepiej jest się przejść do środka niż stać w progu i rozmawiać. Nie sądzisz?
Usłyszawszy słowa matki dziewczynka chwyciła misia, który był prawie taki duży jak ona. Krzyknęła tylko z dziecięcym uśmiechem "DZIĘKUJĘ!" i zniknęła za drzwiami do swojego pokoju. Jessica natomiast podniosła walizkę po czym weszła z nią do środka zamykając drzwi za sobą. Postawiła ją koło schodów po czym podeszła do swej matki i ja przytuliła.
-Cześć córeczko.
***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz