piątek, 30 maja 2014

Rozdział czwarty.

Diana postawiła pokrojone kawałki ciasta na stole po czym usiadła obok córki na kanapie. Oparła się o oparcie po czym skrzyżowała ręce na ramionach i spojrzała na nią uśmiechając się i powiedziała.
-Myślałam, że będziesz wieczorem. - Umilkła na chwile po czym kontynuowała dalej.- Tylko nie zrozum mnie źle córeczko po prostu myślałam, że wejdę do sklepu i kupię coś dobrego na kolację.
Jessica upiła spory łyk kawy słuchając przy tym uważnie swą matkę. Odstawiła kubek na stole i z szczerym uśmiechem spojrzała.
-Udało mi się szybciej załatwić swoje sprawy tam i postanowiłam zrobić wam niespodziankę. Po za tym chciałam jakoś wynagrodzić to, że nie odzywałam się przez miesiąc. Po prostu zbliża się wielkimi krokami koniec semestru i musiałam już kilka przedmiotów zaliczyć No i oczywiście praca gdzie ostatnio nie wiadomo było  w co ręce włożyć. - Spojrzała w oczy matki.- Mam nadzieje, że mi wybaczysz.
Poklepała córkę po ramieniu uśmiechając się przy tym..
-Niby czemu nie miała bym Ci wybaczyć? Jesteś już dorosła i rozumiem, że masz swoje rzeczy do załatwienia jak każdy z nas. Po za tym jak bym mogła Tobie nie wybaczyć?
Z ulgą iż mama jej wybaczyła przytuliła ją. Wtedy do pokoju weszła mała ciemnowłosa dziewczynka, która ciągnęła za sobą misia. Podreptała do stolika i sięgnęła po kawałek ciasta. Położyła misia na fotelu po czym sama również usiadła.Ugryzła kawałek i podniosła wzrok na kobiety.
-Nie lepiej było by wziąć talerzyk niż kruszyć? Wiem, że przyjechała twoja siostra ale to nie oznacza, że można brudzić. Zjesz, nakruszysz i nie posprzątasz. 
Zerknęła na Cami poprawiając się na miejscu.
-Ale mamo! Posprzątam.
-No zobaczymy, jutro rano obudzę Cię.
-Obiecuje. - Wzrok przeniosła na siostrę. - A pójdziemy na plac zabaw? Pamiętasz obiecałaś mi. -ugryzła kolejny kęs.
Jessica zrobiła minę zaskoczonej patrząc na siostrę.
-Szczerze Ci powiem, że nic mi na ten temat nie wiadomo. A obiecałam? - Widząc minę siostry zaśmiała się głośno i zaczęła dalej mówić.- Jasne, że pamiętam. Ale na pewno dzisiaj już nie pójdziemy, robi się późno a ja szczerze mówiąc jestem zmęczona podróżą. Pójdziemy jutro po śniadaniu, dobrze?
-Dobrze. - Ugryzła jeszcze kilka kęsów po czym zjadła i włączyła tv siadając koło siostry.
Diana wstała i podeszła do kuchni zanim weszła spojrzała na córki, które właśnie wtulone w siebie zaczęły oglądać bajkę. " Jakie one są podobne" Pomyślała uśmiechając się przy tym i weszła do kuchni.
***
We trójkę siedziały właśnie przy stole zajadając się kolacją i rozmawiając przy tym. Gdy Jessica brała właśnie kęs do buzi spojrzała na fotografię stojącą na kominku i posmutniała. Matka widząc to spojrzała na nią i powiedziała.
-Brakuje tu jeszcze tylko jednej osoby.
Wpatrywała się w nią gdy nagle usłyszała słowa matki i spojrzała na nią.
-Strasznie za nim tęsknie, odzywał się może ostatnio? Nie widziałam go od ostatnich świąt Bożego Narodzenia a w minionym czasie nie dostałam ani jednego listu od niego.
Cami, która nie odrywała wzroku od talerza z pełną buzią powiedziała.
-Dzwonił ostatnio, rozmawiałam z nim krótko bo byłam strasznie zmęczona po zawodach, ale za to mama z nim bardzo długo gadała.- i zaczęła dalej jeść.
-Tak to prawda. Rozmawiałam z nim przez video czat bo zatrzymali się na pewnej stacji a mianowicie w szkole. Dopiero po miesiącu udało im się dotrzeć do miejsca gdzie odpoczną przed kolejnym wyjazdem do Syrii. Pytał się o Ciebie i już uprzedzę twoje pytanie nic mu nie jest.
-Już się bałam, tyle się słyszy w wiadomościach o ginących żołnierzach poddasz misji. Za każdym razem gdy słyszę o tym nogi uginają się pode mną.
Skrzywiła się nie odrywając wzroku od mamy.
-Wiem dokładnie co czujesz, córeczko.
Spojrzała po czym zaczęła dalej jeść.
***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz