piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział osiemnasty.

-Powiedziałem coś nie tak?-Spojrzał na dziewczynę gdy ta nie odzywała się słowem od ostatnie pytania tylko patrzała przed siebie.
-Nie, przepraszam.- Westchnęła ciężko po czym odwróciła głowę w jego stronę. Lekko uniosła usta do góry, dzięki czemu pojawił się delikatny uśmiech- Byłam zakochana, ale nie wyszło. Przepraszam, ale więcej na ten temat na razie nie powiem, nie jestem gotowa.
-Dobrze rozumiem Cię i nie masz tu za co przepraszać. Nie każdy chce mówić o pewnych rzeczach.
-Cieszę się, że rozumiesz.- Spojrzała mu w oczy, czuła się winna.Oliver odpowiedział na każde jej pytanie szczegółowo a ona na to ostatnie nie potrafiła. Mimo, że minęło już trzy lata za każdym razem, gdy ktoś spytał się, odpowiedź była ta sama. Jednak pewna jej część chciała w końcu wyrzucić to z siebie ale świadomość, że zna go zaledwie kilka dni na to nie pozwalała.
Zapadła cisza, Oliver zauważył, że Jessica ma gęsią skórkę dlatego też wyciągną z koszyka cienki, ale ciepły koc po czym okrył go nią. Ona natomiast lekko drgnęła.
-Dziękuję.- Rzekła cichym głosem.- Tu jest na prawdę pięknie.
-Też tak myślę a w szczególności ta cisza i spokój, która nadaje jeszcze większe piękno temu miejscu. Przychodzę tu zawsze gdy mam dosyć całego świata, tych hałasów. Pamiętam jak dziadek zawsze mi powtarzał Wśród tego buszu w wielkim mieście znajduje się miejsce piękne i ciche. Mając chwile słabości znajdź je i przychodź tam ilekroć będziesz tego potrzebował. Posłuchałem jego słów i tak właśnie znalazłem pewnego dnia to miejsce.
-Twój dziadek to bardzo mądry człowiek. Chyba masz z nim bardzo dobre kontakty.
-Tak mam i chyba dlatego mówię każdemu, że moje dzieciństwo jest wspaniałe. I szczerze mówiąc więcej miałem wtedy kolegów tam niż tu.
-A gdzie mieszka?
-Southport w Karolinie Północnej. Każde wakacje spędzałem u niego. Na początku musiałem namawiać rodziców, ale z czasem już nic mówić nie musiałem bo sami wiedzieli, że całe wakacje spędzę tam. Ojciec później był z lekka zły, że moje kontakty z dziadkiem są lepsze od jego. Za to moje rodzeństwo bywało tam może raz na dwa lata.
-To wspaniałe. -Uśmiechnęła się do niego.- Słyszałam, że są tam piękne krajobrazy jednak nigdy nie miałam okazji tam pojechać. Zazdroszczę Ci dzieciństwa wiesz? Ja przenosiłam się z miejsce na miejsce przez to, że ojciec w różnych miejscach stacjonował. Dopiero gdy miałam jedenaście lat mama powiedziała tacie, że ma już dosyć i zamieszkaliśmy w NY. A dorastanie w dużym mieści jest jak dla mnie straszne.
-Z tym się z tobą zgodzę.
Rozmawiali na różne tematy między innymi opowiadali o swym dorastaniu, o dziadkach, pragnieniach życiowych jedząc przy tym babeczki bo obydwoje zgłodnieli. Rozmawiali tak jak by się znali całe życie, czuli się w swoim towarzystwie swobodnie. I choć oby dwoje po sobie tego nie pokazywali, chcieli spędzić jeszcze więcej czasu w swoim towarzystwie. Zanim się zorientowali nad ich głowami zawisły miliony gwiazdy a godzina wybiła właśnie północ. Mimo, że nie czuli zmęczenia wiedzieli, że muszą wracać. Z niechęcią pochwali rzeczy do koszyka i ruszyli w stronę samochodu. Oliver jak na początku postąpił tak samo otwierając drzwi Jessice. Gdy znaleźli się już w samochodzie kontynuowali dalej rozmowę dzięki czemu powrót wydał im się krótszy.
Znaleźli się w końcu pod domem Jessiki, ta spojrzała mu prosto w oczy uśmiechając się przy tym.
-Bardzo Ci dziękuję za miło spędzony wieczór.
-Ja Tobie również dziękuję  i za to, że się zgodziłaś. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś dasz się zaprosić.
-Pewnie, że tak. Jeszcze raz bardzo dziękuję. - Pocałowała go delikatnie w policzek.- Dobranoc.
-Dobranoc.
Jessica wyszła z samochodu, idąc do drzwi stanęła na chwile by mu pokiwać po czym wyciągnęła z torby kluczę od mieszkania.
***
Jessica leżała właśnie w łóżku rozmyślając nad wydarzeniami dzisiejszego wieczoru. Zrozumiała, że ani razu nie poczuła, że robi coś źle mimo wcześniejszych obaw. W jego towarzystwie poczuła się rewelacyjnie a jego zachowanie w stosunku do niej było bez zarzutów no może ciut za bardzo się starał, ale to akurat było miłe. I sama przed sobą uświadamiała sobie, że już dawno nie czuła się taka szczęśliwa i doceniana. Jednak jej myśli nie opierały się tak bardzo nad wydarzeniami lecz na samym Olivierze.
***
Gdy Oliver dojechał do domu zastał w nim Tylera, który oglądał powtórki meczu koszykówki. Ten natomiast gdy usłyszał kroki przyjaciela odwrócił wzrok od telewizora i skierował go na niego.Z uśmiechem na twarzy spytał łagodnym i o dziwo cichym głosem.
-A, o której to się wraca do domu? Czyżby mój stary Oliver wrócił?
-Nie, nie wrócił i raczej nie wróci. Zamieniasz się w mojego ojca, który czeka na mnie z pytaniami. Gdzie? Co? Jak?
-Nie no tylko ciekawy jestem czy w końcu kogoś wyrwałeś. A o tej godzinie nie sądzę byś wracał od rodziców.
-Byłem z Jessicą na kolacji. 
-Jasne kolacja, kolacją ale pewnie później już co innego było.
-Sama kolacja, z resztą myśl co chcesz, jestem zmęczony. Jutro może Ci coś więcej powiem jak na razie idę spać, dobranoc.- Oliver dobrze wiedział, że taki słowami i zachowaniem wzbudzi u Tylera ciekawość, więc wchodząc do swojego pokoju uśmiechną się szatańsko.
***


5 komentarzy:

  1. Przepraszam, że dodaję to tutaj, ale nie masz zakładki o nazwie SPAM (swoją drogą, załóż sobie - to tylko rada ;)) ). Czy mam Cię informować o nowych rozdziałach?
    http://kruche-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, Jessico!
    Od paru dni czytam Twoje opowiadanie, aby móc spokojnie nadrobić zaległości. Zanim przejdę do samej treści napiszę Tobie parę rad ;) Pierwsza to taka - aby pojawiła się zakładka SPAM, aby pojawił się spis treści, gdyż klikanie na 'starszy post' męczył mnie strasznie. Opowiadanie podoba mi się, bohaterowie również. Jest ciekawa jak rozwinie się dalej, aczkolwiek jeszcze jedno, wyjustuj tekst, wtedy się szybciej i łatwiej czyta. Nie zrażaj się do mojej opinii, bo wbrew pozorom jestem na 'tak'. :)
    Pozdrawiam,
    http://kruche-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Spokojnie, dzisiaj wieczorem za to się zabiorę :) Najchętniej zrobiła bym to teraz, ale za chwile uciekam do pracy i nie mam czasu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah, ten Oliver :D Trzymasz w s z y s t k o w niepewności ;D Zgadzam się z Cher ;) Zawsze sprawdzaj rozdziały przed dodaniem ;>
    Zapraszam na nowy ;*
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń