poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział szósty.

Biorąc długi poranny prysznic wpadła na pomysł iż zabierze swoją siostrę do wesołego miasteczka i przy okazji sama na tym skorzysta.
Stały właśnie przed wejściem i chwyciła Cami rękę by ta się nie zgubiła. Z twarzy małej dziewczynki od czasu gdy starsza siostra powiedziała co zamierza  z nią dzisiaj robić nie znikał uśmiech. Pociągnęła siostrę za rękę w stronę kolejki górskiej, po czym zajęły miejsce w niedużej kolejce. Jessica przeniosła wzrok raz na nią raz na kolejkę i z uśmiechem na twarzy rzekła.
-Zapowiada się długi dzień. Mam nadzieje, że mnie nie wykończysz.
***
Po kilku godzinach spędzonych w miasteczku oby dwie strasznie zgłodniały. Jessica podeszła do budki z hot-dogami po czym spytała siostrę z jakim sosem by chciała i zamówiła dwa płacąc przy tym. Czekając na nie spojrzała na Cami i powiedziała.
-Tylko nie mów mamie, że kupiłam Ci hot-doga bo by mnie zabiła.  Pamiętam jak mówiła jeszcze przed naszym wyjściem "Idź z nią na naleśniki wole by zjadła to niż jakie kol wiek świństwa  tam". - Zaśmiała się. - Liczę na to, że dochowasz naszej małej tajemnicy.
W tym momencie sprzedawca podał im zamówione.
-Dochowam pod warunkiem, że kupisz mi watę cukrową. - Z podstępem uśmiechnęła się.
-Ej siostra nie przesadzaj. Co za dużo to nie zdrowo, po za tym powinnaś zachować to dla sobie za to, że Cię tu zabrałam.
-Ech no dobrze, nie powiem.- zrobiła smutną minkę i ugryzła kawałek lekko brudząc się przy tym.
Usiadły na najbliższej wolnej ławce i zaczęły rozmawiać o osiągnięciach  Cami, zajadając się przy tym. Minęło dobre pół godziny zanim skończyły jeść. Jeszcze chwile posiedziały po czym wstały i ruszyły w stronę karuzeli z konikami. Miał to być ostatni przystanek zabawy dzisiejszego dnia. Szły po woli gdy Jessica ujrzała pewną znajomą twarz kobiety. Przyjrzała jej się dokładnie i uświadomiła sobie ,że ona nic się nie zmieniła. Ponieważ nie miała nawet najmniejszej ochoty jej spotkać a co dopiero rozmawiać przyspieszyła tempa. Odwróciła jeszcze szybko głowę w jej stronę by upewnić się, że i ona jej nie zauważyła gdy nagle wpadła na pewnego młodego mężczyznę. Zabolało ją i cicho pod nosem jęknęła " Ała". Odwróciła się w jego kierunku i spojrzała na niego. Kilka sekund później uświadomiła sobie, że to jej wina i powinna przeprosić. 
-Bardzo Cię przepraszam.
On natomiast zmierzył ją od góry do dołu i z uśmiechem na twarzy odpowiedział.  
-Nic się nie stało, w sumie chciałam właśnie to samo powiedzieć, ale mnie uprzedziłaś. 
-Jeszcze raz przepraszam - odwzajemniła uśmiech- mam nadzieje, że nic Ci się nie stało.
- Taka drobna osoba jak ty nie mogła by mi wyrządzić krzywdy wpadnięciem na mnie. Wszystko jest ok.
Nagle rozmowę przerwała im młodsza siostra Jessici ciągnąc jej rękę w dół i tupiąc nogą.
-No chodź już!
-Już idziemy, spokojnie.- Spojrzała na siostrę potem na niego.-  Jeszcze raz Cię przepraszam i cieszę się, że nic Ci nie jest. A teraz wybacz muszę iść obiecałam coś i muszę słowa dotrzymać, cześć.
-Życzę miłego dnia paniom, cześć.
I ruszyły w stronę kolejki, która właśnie zmalała. Jessica tym razem by nie wpaść znowu na nikogo ostrożnie spojrzała przez ramię w stronę chłopaka, który w tym samym momencie zrobił to samo.
***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz