piątek, 5 września 2014

Rozdział dwudziesty drugi.

***
Gdy Oliver wsiadał właśnie do samochodu gdy dostał sms od Tylera.
"Przyjedź pod akademik, czekam tu na Ciebie. I piszę Ci od razu byś się śpieszył bo nie mam zamiaru gnić tu wieczność.!" 
Gdy odczytał wiadomość, schował telefon do kieszeni po czym wsadził kluczyki do stacyjki i ruszył. Od momentu gdy Jessica się zgodziła nie przestawał się uśmiechać. Przed oczami miał cały czas jej piękny a zarazem delikatny uśmiech. Sama myśl, że spędzi z nią kilka dni i pozna ją jeszcze lepiej rozpierała go od środka z radości. Dzięki rozmyślaniu o niej droga minęła mu szybko a zarazem przyjemnie. W końcu znalazł się na parkingu szukając wolnego miejsca by zaparkować samochód. Po pięciu minutach szukania, znalazł w końcu, zaparkował samochód i wysiadł z niego. Ruszył w stronę akademika gdzie czekał na niego Tyler. Po krótkiej chwili dostrzegł go siedzącego na ławce i przyspieszył kroku. Gdy znalazł się przy nim, przyjaciel od razu zmierzył go złym wzrokiem i o przeszedł do rozmowy. 
-Czy ja się nie wyraźnie wyraziłem w sms? Już tu korzenie zapuszczałem! Gdzieś ty tak długo był?
-Mówiłem Ci rano, że jadę zaprosić Jessice pod domek i też musiałem załatwić kilka swoich spraw przez wyjazdem.
-A nie łatwiej by Ci było do niej zadzwonić? Zaoszczędził byś czas i może byś się zjawił tu szybciej.
-Oj bardzo Cię przepraszam, że się spóźniłem i za to, że w odróżnieniu do Ciebie wole pojechać i zaprosić osobiście niż przez telefon.- Rzekł do przyjaciela z ironią w głosie.
-Kiedyś Ci to nie robiło jak zaprosiłeś dziewczynę, ale dobra już mniejsza z tym lepiej mów czy się zgodziła.
-Tak i szczerzę mówiąc było widać po niej, że się ucieszyła.
-Czyli zapowiada się niezła imprezka może tym razem coś zdziałasz a nie będziesz zgrywał romantyka.
-Skończyłeś? Bo chciał bym wiedzieć po co mnie tu ściągałeś.
-Teraz tak. Czemu? Po pierwsze zostawiłem samochód pod domem a nie mam zamiaru pedałować z buta. Po drugie trzeba zrobić jakieś zapasy na weekend i nie mówię tu o jedzeniu a o procentach. A sam tego nie udźwignę.
Gdy Tyler skończył mówić dostrzegł idące dwie dziewczyny jedną szatynkę drugą brunetkę. Po chwili dotarło do niego, że jedną z nich zna i spojrzał na Olivera.
-Na twoim miejscu bym się nie odwracał do tyłu.
-Niby czemu?- Oliver spojrzał na przyjaciela ze zdziwieniem po czym odwrócił się. Widok jednej z nich go zamurował.
-Mówiłem Ci byś się nie odwracał. 
Gdy brunetka spostrzegła chłopaków uśmiechnęła się do koleżanki i poprosiła by przyspieszyła tempa. Chwilę później zatrzymała się obok nich i z uśmiechem na twarzy przywitała się.
-Cześć Oliver, cześć Tyler. Jak ja was długo nie widziałam. 
Gdy dziewczyny się zbliżył uśmiech z twarzy Olivera gwałtownie znikł a serce zaczęło bić mu szybciej. Zanim zdążył się przywitać minęła dobra chwila.
-Cześć Abby. 
Za to Tylerowi przywitanie przyszło z łatwizną.
-O cześć Abby.- Spojrzał na nią po czym skierował wzrok na koleżankę- A twoja koleżanka nazywa się?
Szatynka delikatnie się uśmiechnęła słysząc słowa chłopaka po czym się przedstawiła.
-Lexi.
-Miło nam Cię poznać Lexi.- Rzekł Tyler z uśmiechem.
Natomiast Oliver i Abby stali na przeciwko siebie wpatrując się sobie. Na twarzy Olivera nie można było wyczytać żadnej emocji, nawet delikatnego uśmiechu. W końcu krótkie milczenie przerwała dziewczyna.
-Nic się nie zmieniłeś Oliver, ile to już lat się nie widzieliśmy?
-Nie wiem, chyba cztery lata ale kto by to liczył. W każdym razie bardzo dawno temu. 
Abby skierowała wzrok na bruneta po czym rzekła.
-I co tam u was słychać? Uczycie się tutaj?
-U nas świetnie, narzekać nie mamy na nic. Życie toczy się a my korzystamy z niego jak tylko się da.- Tyler spojrzał na przyjaciela.- W sumie już niedługo zostaniemy absolwentami tej szkoły.
-A wy? Co tutaj robicie?- Milczenie przerwał w końcu Oliver i spojrzał na dziewczyny.
-Moja koleżanka Lexi ma zamiar przepisać się tutaj więc postanowiliśmy odwiedzić tą uczelnię. I jeśli mam być szczera spodobała nam się.
-Jeśli podejmiesz decyzję by się tu uczyć to powiem z czystym sumieniem, że podjęłaś dobry wybór.-Spojrzał na koleżankę Abby.-A teraz wybaczcie, ale razem z Tylerem musimy już iść. Miło było was spotkać.
-Szkoda, ale nie będę was zatrzymywać. Trzeba się jeszcze kiedyś spotkać chłopaki.
-Pewnie.- Rzekł Oliver po czym szturchną bruneta i ruszył.- Miłego dnia życzę, cześć.
-Wzajemnie, pa.
Tyler uśmiechną się do dziewczyn po czym ruszył za przyjacielem. Wiedział już, że spotkanie z Loren zbiło jego przyjaciela z tropu.
***









Od Autorki.
Bardzo was przepraszam za moją nieobecność jednak, nie miałam czasu by tu zaglądać. Po pierwsze praca a po drugie  tygodniowa nieobecność moja w Polsce.  Ale dzięki tej drugiej przyczynie odzyskałam wenę i masę świeżych pomysłów. Tak więc mam nadzieje, że was zaskoczę. Będę dodawała kolejne części w  miarę możliwość ale na pewno możecie być spokojni, że raz w tygodniu coś się tu pojawi. Zapewniam, że będzie się dużo działo. 
Mam nadzieje, że jeszcze ktoś tu zagląda a w późniejszym czasie będzie was jeszcze więcej na co bardzo liczę.
Jeszcze raz przepraszam i dziękuję tym co zostali.
Zapraszam na kolejne części!
Miłego :)
Jeśli już tu jesteście zostawcie po sobie ślad! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz