sobota, 19 lipca 2014

Rozdział dwudziesty pierwszy.

***
Oliver usiadł na przeciwko Jessiki a z jego twarzy nadal nie znikał uśmiech. 
-Słyszałem, że zaliczyłaś egzaminy, czyli teraz na pewno masz dużo wolnego czasu.
-Pomijając godziny w pracy myślę, że masz rację. A swoją drogę widzę, że jesteś na bieżąco z informacjami.- Uśmiechnęła się do niego ukazując przy tym swoje uzębienie.
-Teraz wchodząc do domu, co róż dowiaduję się czegoś nowego od Loren. 
-To cała ona i cieszę się, że i ona zdała mimo imprezowania. - Spojrzała mu prosto w oczy.- A jeśli mogę wiedzieć co Cię tu sprowadziło?
-Chciałem Cię zapytać, czy nie zechciała byś jechać dzisiaj popołudniu z nami do domku moich rodziców nad plażą. Mamy w planach uczcić rozpoczęcie lata, jakieś ognisko czy coś w tym stylu. I ku mojemu zaskoczeniu nawet Tyler się bardzo cieszy. To jak masz ochotę i czas? Oczywiście nie nalegam.- Uśmiechną się nie pewnie czekając za jej odpowiedzią. 
-Brzmi kusząco i szczerze mówiąc pojadę z miłą chęcią. 
Gdy usłyszał jej odpowiedzieć odetchną z ulgą a w sercu aż  go zakuło.
-Tak więc przyjadę po Ciebie o szesnastej pasuj?
-Pasuję.
-To jesteśmy umówieni, a teraz wybacz muszę jeszcze załatwić kilka spraw i między innymi wjechać do rodziców po klucz od domku. Tak więc do później. - Wstał od stołu po czym przytulił ja na pożegnanie i ruszył w stronę drzwi. 
-Do później.
Gdy Oliver znikną za drzwiami do Jessiki podszedł Frank, który słyszał całą ich rozmowę.
-Czyżby nowy adorator, któremu złamiesz serce?- Zaśmiał się.
-Ja nikomu nie złamałam serca, a już na pewno on nie jest moim adoratorem. 
-A więc kto to był?
-Oliver- Powiedziała z uśmiechem na twarzy po czym dodała.- Kolega tak dla jasności. 
Mimo iż  Frak jest jej szefem ona traktuje go jak wujka, który zawsze gdy pojawia się jakiś chłopak obok niej on jest w pobliżu i pilnuje.
-Tak więc twój owy przyjaciel zaprasza Cię na ognisko dobrze usłyszałem?
-Widzę, że ktoś tu jest bardzo wścibski. Wiesz, że ciekawość nie popłaca, a jak się nie mylę zamiast podsłuchiwać czyjeś rozmowy zajął byś się innymi sprawami. A skoro podsłuchiwałeś to wiesz, że zaprosił i to, że się zgodziłam. 
-Oj no już przepraszam, widzisz takie są skutki gdy wybieram się gdzieś z moją kochaną żoną. Sama byś nabyła ten nawyk, jak byś spędziła z nią kilka dni. A teraz opowiedz mi coś więcej o tym Oliverze.
-Teraz mam ci o nim powiedzieć tak jak robią to przyjaciółki?- Zażartowała. - A więc jest bardzo miły i uprzejmy. I szczerze dobrze czuje się w jego towarzystwie.
-A nie boisz się, że coś Ci zrobi?
-Nie, ponieważ nie sądzę by taki był.
-A lubisz go?
-Tak.
-Skoro tak mówisz to Ci wierzę. A więc na co czekasz? Zbieraj się i leć do domu się szykować.- Uśmiechną i odszedł od stołu kierując się do swoje gabinetu. Gdy otwierał drzwi odwrócił się jeszcze w jej kierunku i dodał.- Miłego wypoczynku życzę i udanej zabawy!
-Dziękuję.
Jessica uśmiechnęła się sama do siebie i gdy wstała od stołu nagle usłyszała dzwonek telefonu. Sięgnęła po telefon i wdusiła zielną słuchawkę.
-Halo?
-Dzień dobry, czy mam przyjemność rozmawiać z Jessicą Kelly?
-Tak przy telefonie.
-Nazywam się Patrick Murphy i dzwonię do pani w pewnej sprawie.
-W jakiej sprawie?
-...
***




Od Autorki
Bardzo przepraszam, że notka jest dodana po bardzo długim czasie. Następna kiedy pojawi się nie mam pojęcia. Jednak praca wykańcza i nie mam na nic czasu. Jestem w pracy po 10 lub nawet 14h i do domu wracam w środku nocy. Pomysłów mam pełno jednak ten brak czasu za co jeszcze raz przepraszam i mam nadzieje, że ze mną zostaniecie i poczekacie. I co ważne wybaczycie. :)
Pozdrawiam i całuje!

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział dwudziesty.

***
Jeszcze rok wcześniej nikt, by nie powiedział, że Oliver zrezygnuje z imprez. Choć na początku szkoły średniej był raczej spokojnym chłopakiem, który swoją dziewczynę stawiał na pierwszym miejscu. Dobrze się uczył, zapisywał się na wiele zajęć sportowych. Miał też wiele wielbicielek jednak on nie zwracał na nie uwagi, przez swą miłość do Loren. Jego ojciec wraz z matką już wtedy zabierali go na wiele rozpraw do sądu mając nadzieje, że i on kiedyś pójdzie w ich ślady. Nawet mu się podobało, jednak gdy jego najstarsza siostra zamiast wybrać prawo wybrała realizację marzeń i on zaczął patrzeć na swe marzenia a nie rodziców. Mimo to nie mówił nic im, a oni dalej go zabierali. Do pewnej nocy, gdy wraz z Loren wybrali się na domówkę do Tylera  Wtedy wszystko się zmieniło...
-Poczekaj tu, pójdę po kolejne piwa i zaraz tu wrócę.- Pocałował Loren w usta po czym puścił jej rękę i zaczął przepychać się między ludźmi. W końcu dotarł do kuchni gdzie znajdowała się skrzynka z piwami. Już miał zamiar po nie sięgnąć, gdy nagle ktoś chwycił go za ramię. Odwrócił się gwałtownie i zobaczył Tylera. 
-Oliver! Fajnie, że wpadłeś.
-No czasem trzeba gdzieś, wyjść. Świetna impreza, rodzinka znowu wyjechała na wakacje?
-Zgadza się a ja korzystam tylko z okazji. Muszę przyznać, że długo się nie widzieliśmy.
-Dość spory czas, trzeba przyznać. Wiesz z chęcią bym z Tobą pogadał, ale jestem z Loren.
-No nie gadaj nadal?
-Tak, a czemu nie miał bym być?
-Słyszałem i widziałem co nieco, ale to chyba nie ważne.
-Zaraz? O czym ty mówisz?
-O niczym w sumie, tak tylko powiedziałem. Lepiej idź już do niej zanim ktoś zwinie ją Tobie spod nosa bo trzeba przyznać dobra sztuka z niej.- Z uśmiechem na twarzy poklepał go po czym zostawiając go bez odpowiedzi ruszył.
Olivera zmartwiły jego słowa, fakt kiedyś chodząc do szkoły podstawowej non stop spędzali razem czas skacząc po drzewach i wymyślając to co chwile inne zajęcia. Jednak gdy poszli do szkoły średniej i  Tyler poznał nowych znajomych zaliczając co róż jakąś imprezę ich znajomość uległa zmianie. Oliver słysząc te słowa nie wiedział co miał konkretnego na myśli mówiąc to i czy w nie wierzyć czy też nie. W końcu mógł powiedzieć to tak po prostu zazdroszcząc mu dziewczyny, a może miał coś konkretnego na myśli. Jednak to ostatnie przypuszczenie nie dawało mu spokoju więc zrezygnował z piwa i ruszył szukać dziewczyny. Gdy wrócił na miejsce, gdzie Loren miała na niego czekać jej tam nie było. Zaczął więc ją szukać, minęło jakieś dziesięć minut a nadal jej nie znalazł. Fakt, faktem dom gdzie odbywała się impreza był dość duży a ludzi było sporo więc szukanie może zająć jakiś czas. Gdy w końcu wpadł na swego kolegę z klasy.
-Widziałeś gdzieś może Loren? Wszędzie ją szukam i nic.
-Jasne, jakieś pięć minut temu szła na górę.
-Sama?
-Mijałem się z nią na schodach i raczej była sama. Może czeka na Ciebie w jednym z pokoi.- Uśmiechną się do Olivera. 
-Dzięki.
Oliver ruszył więc na górę, sprawdził prawie wszystkie pokoje, gdy w końcu trafił na ten właściwy. Gdy je otworzył był w szoku. Nagle ogarnęła go złość a zarazem smutek. Emocje wygrały więc wybuchną złością widząc Loren całującą się z jakimś typkiem.
-LOREN!? 
Ona słysząc jego słowa, odwróciła się w jego stronę. Jej twarz stała się cała czerwona i od razu zaczęła się tłumaczyć.
-To nie tak jak myślisz Oliver...- Nie dokończyła ponieważ Oliver nie dał jej dość do słowa.
-To ja idę po coś do picia, szukam Cię po całym domu zmartwiony a ty między czasie całujesz się z tym typkiem!- Nie wytrzymał, krzyczał tak głośno, że wszyscy, którzy znajdowali się akurat obok pokoju słyszeli. - Jak długo to trwa, co?! Widać to co inni mówię to prawda. Z nami koniec! I nawet nie waż się do mnie odezwać, takich osób nie chce znać.!- Trzasną drzwiami i ze złością w oczach zszedł na dół. Młodzi, którzy obserwowali całą tą sytuację od razu zaczęli na ten temat dyskutować.
Godzinę, później Oliver siedział przy basenie popijając piwo, ludzi było coraz mniej bo i godzina dość późna była. W pewnym momencie usiadł koło niego Tyler.
-Dodałeś mojej imprezie pikanterii.- Uśmiechną się
Oliver wypił piwo duszkiem po czym postawił pustą butelkę obok i spojrzał na niego.
-Wtedy wiedziałeś już o niej co mi robi, czemu szybciej mi nie powiedziałeś?
-Wiesz w naszym wieku dużo osób kłamie w takich sprawach. I dlatego nic Ci nie mówiłem, sam się przekonać musiałeś. Babom się nie ufa, a teraz przestań się dołować i zacznij w końcu korzystać z życia tak jak powinieneś. Nie pierwsza i nie ostatnia a teraz przynajmniej możesz mieć co noc inną.
Po tamtej nocy Oliver zaczął korzystać z jego rad i gdy tylko słyszał, że gdzieś odbywa się impreza od razu na nią szedł. Budził się co róż to u innej, jego oceny się pogorszyły,  zaprzyjaźnił się z Tylerem i co ważne i chyba najlepszą rzeczą jaką wtedy zrobił powiedział rodzicom, że nie idzie na studia prawnicze. Od wtedy zaczęły się konflikty z rodzicami, ale jakoś się nie przejmował tym wszystkim. Tak trwało jeszcze do niedawna, jednak postanowił to skończyć po rozmowie z dziadkiem.
Teraz siedział w samochodzie rozmyślając o wszystkim. Od spotkania jego z Jessicą minęło trzy dni, nie było dnia by nie wspomniał wydarzeń ze spotkania z nią. Wziął głęboki wdech po czym wysiadł w samochodu i skierował się do baru, gdzie pracowała dziewczyna.
Wchodząc  rozejrzał się po pomieszczeniu i ujrzał Jessicę. Siedziała przy stole i czytała gazetę. Jak zawsze wyglądała pięknie więc bez zastanowienia ruszył w jej stronę i chwilę później stał już obok niej.
-Cześć.- Powiedział z uśmiechem.
Jessica uśmiechnęła się, słysząc znajomy głos i spojrzała na niego.
-O cześć!
***

Od Autora:
Mała niespodzianka dla was! U góry znajdziecie podstronę o tytule Zwiastun, zapraszam serdecznie na nią i miłego oglądania. :)